Piękne słowa, niestety nie moje. Stanisława Lema. I choć słowa nie moje, to ich znaczenie moje jak najbardziej. Jak zawsze masz wybór – Ty decydujesz czy myślisz o pozytywach czy negatywach (czy jesteś pszczołą czy muchą – pamiętasz?). Myślenie o sukcesie zbliża Cię do sukcesu, myślenie o porażce sprowadzi porażkę. I będziesz mógł/mogła powiedzieć: a nie mówiłam!
Z pewnością zdarza Ci się mówić: a nie mówiłam!!! Mi się zdarza, na szczęście ostatnio tylko z bananem na twarzy. I to coraz częściej. Bo znów coś, co sobie wyczarowałam zapukało do drzwi. Coś czego chciałam, tak bardzo, że byłam skłonna wywrzeszczeć to światu biegając nad Wisłą. Nie, nie wrzeszczę kiedy wał wiślany zamienia się w autostradę rowerowo-biegowo-rolkową. Wrzeszczę wtedy kiedy szanse na wezwanie pogotowia z oddziału psychiatrycznego maleją w zasadzie do minimum. (Wolałabym Niemężowi nie dawać dowodów i szansy na powiedzenie: a nie mówiłem?!?! ? ) Na szczęście na moim odludziu zdarzają się takie chwile. Zdarzyło się też raz, że ktoś usłyszał i przebiegając parę chwil później powiedział z uśmiechem: trzymam kciuki!
I nie jest tak, że nie dopadają mnie czarne myśli. Owszem, krążą tu i ówdzie. Ale Na Własnych Zasadach masz świadomość siebie i tego, że świat nie jest tylko kolorowy, a Twój optymizm też ma swoje granice. Zwłaszcza, gdy wokół zawierucha, śnieżyca i gradobicie. Jedyne co musisz wtedy zrobić to powiedzieć do siebie (i posłuchać, bo mądrze gadasz): tak widzę, że jest ciemno i szaro, wiem, że czasem jest czas na dół. Tylko, że siedząc w dole nie zobaczę kiedy burza minie i wyjdzie słońce. Dlatego pomarudzę sobie chwilkę albo dwie i wyłażę z nory. Nawet jak mi się nie chce. Bo wiem, że tylko ja jestem w stanie rozgonić chmury.
Wyobraź sobie, że dzieje się to, co chcesz.
Co się dzieje, gdy to się wydarza? Co wtedy robisz? Gdzie jesteś?
Co czujesz?
Jakie myśli przychodzą Ci do głowy?
Jak to wpływa na Ciebie i na Twoje życie?
Odpowiedzi na te pytania pozwolą Ci sprawdzić czy naprawdę chcesz czy tylko marudzisz, bo inni mają, więc Tobie też się należy. Chciał(a)byś na przykład Mercedesa, albo piątkę dzieci (tak jak sąsiad). Gdy odpowiesz sobie na te kilka pytań może się okazać, że przy Mercedesie pojawi się zawstydzenie i okaże się, że nie dla Ciebie luksusy. Bo najlepiej się czujesz w swoim Fordziku i kochasz go za to, że nie rzuca się w oczy. Po co tracić w takim razie czas na marzenia o Mercedesie?!?
Bo czasem jest tak, że tylko nam się wydaje, że czegoś chcemy. I wtedy to się po prostu nie wydarza. Fajnie byłoby się dowiedzieć, że chcesz zupełnie czegoś innego… Zapytaj siebie czy naprawdę chcesz awansować, kupić kolejny gadżet, ożenić się, powiększyć biust, wyprowadzić się na wieś, czy może wręcz przeciwnie. A potem powiedz czego chcesz. Poczuj jak bardzo chcesz. Każdą komórką ciała.
A ja trzymam kciuki! Może Cię usłyszę?!?