Byłam ostatnio na spotkaniu, na którym opowiadała o sobie Ilona Felicjańska. O tym jak sięgnęła dna, żeby potem się odbić i zacząć żyć. Przypomniała mi się dyskusja z Magdą o atrakcyjnych życiorysach. Magda przeszła wiele, bardzo wiele. Tak wiele, że można by tym obdzielić kilka innych osób i być może nie każdy udźwignąłby ciężar.
Zastanawiałam się, czy żeby móc pracować z ludźmi (Magda jest psychoterapeutką), trzeba mieć atrakcyjny życiorys. Czyli jaki? Mocny, pełen doświadczeń, bólu i konfrontowania się ze złem. Atrakcyjny życiorys zapewnia Ci na przykład ojciec alkoholik, niezrównoważona emocjonalnie matka, prześladowanie w dzieciństwie przez rówieśników, molestowanie, mąż, który bije, dziecko uzależnione od narkotyków, alkoholizm.
Jak patrzyłam na kobiety, które słuchały Ilony pomyślałam sobie, że z jednej strony fajnie, że celebrytka daje wiarę w to, że można się podnieść z największej beznadziei. Z drugiej mam poczucie, że tworzy się mit, że jedyną droga do szczęścia jest przejście przez piekło. I że wyjście z niego gwarantuje tylko bycie kimś wyjątkowym. A to nieprawda.
Nie musisz upaść i nie musisz wyć z bólu, bezsilności i krzywdy, żeby uśmiechać się do siebie i do ludzi. Możesz po prostu zdecydować, bez względu na to, jak beznadziejnie Cię wychowano i z jak beznadziejnymi ludźmi się zmagasz. Punktem wyjścia nie musi być upadek. Punktem wyjścia jest zbudowanie świadomości. Tego kim jestem, nazwania tego co czuję, co jest dla mnie ważne, czego się boję i za czym biegnę. Większość odpowiedzi jest w dzieciństwie. Wystarczy usiąść i zastanowić się dlaczego wrzeszczę na swoją żonę, skąd u mnie wieczne narzekanie i marudzenie, dlaczego w imię czystej podłogi poleruję ją na kolanach zaraz po tym jak przygotowałam obiad z pięciu dań (bo każdy lubi co innego) i umyłam okna. Albo dlaczego jestem słodki jak cukierek chociaż szczęki bolą mnie od uśmiechania się.
I nie musisz być tak wyjątkowa/y jak eks-modelka, pierwszoligowy sportowiec, persona z pierwszych stron gazet. Jesteś wyjątkowa/y bez ścianki TVN-u za plecami. Nie musisz sprawdzać co jest na dnie, żeby odmienić swoje życie, albo żeby dostrzec co masz i zacząć żyć.
Zdarza się, że na sesjach coachingowych ktoś zapyta czy mam dzieci, czy wiem co to znaczy nie mieć pracy, mieć męża maminsynka, albo żonę zakupoholiczkę. Wtedy pytam jakie to ma znaczenie? Lekarz, który usuwa wyrostek nie musiał mieć usuniętego wyrostka. Nie ma znaczenia kim jestem, bo Ty przecież nie przychodzisz do mnie po radę. Przychodzisz, żeby znaleźć swoje rozwiązanie optymalne dla Ciebie i Twojego życia. A ja nawet jeśli mam atrakcyjny życiorys, to to jest mój życiorys. Ty musisz napisać swój i ułożyć go po swojemu. Bo masz wszystko, czego do tego potrzebujesz, tylko czasem nie wiesz, że to masz. Po prostu. Możesz wszystko! I nie potrzebujesz sięgać dna! Atrakcyjny życiorys może składać się z samych dobrych momentów.