Temat motywacji został już omówiony na tysiąc sposobów. A Ty nadal leżysz na kanapie i czekasz na nią, żeby przyszła, założyła Ci buty i wyprowadziła na bieganie.
Albo w pracy – rutyna Cię zjadła, idzie Ci siłą rozpędu, chociaż coraz częściej czujesz, że stoisz w miejscu, ewentualnie kręcisz się w kółko jak chomik w kołowrotku. I w głębi duszy wiesz, że warto byłoby coś zmienić. Einstein śni Ci się po nocach ze swoim: „szaleńcem jest ten, kto robi cały czas to samo i oczekuje innych rezultatów”. Ale Ty wytrwale czekasz na motywację, bo bez motywacji nie ruszysz z miejsca. A motywacja jest kobietą (jak to ustaliliśmy z uczestnikami podczas ostatniego szkolenia) i ma zmienne nastroje. Jak to kobieta.
Dla mnie z motywacją jest jak z inspiracją, o której mówił Pablo Picasso:
Inspiracja istnieje, ale musi zastać Cię przy pracy…
Bo zastanów się – jak już ubierzesz buty do biegania i wyjdziesz z domu – to nagle masz motywację, żeby przebiec jeszcze kawałek. Jeśli w pracy zrobisz coś inaczej niż zwykle – to zadziwienie i radocha, że nawet niewielka zmiana zrobiła COŚ, powoduje że nabierasz wiatru w żagle i chcę Ci się więcej i bardziej. Jak wreszcie zaczynasz jeść porządne śniadanie i zaczynasz czuć się lepiej, a na dodatek kolejny kilogram poszedł precz, to nagle masz chęć odstawić wieczorne chipsy, żeby osiągnąć jeszcze więcej!
Motywacja jest tym, co Cię napędza do działania. A działanie i zadowolenie z działania ma moc nakręcania motywacji.
Motywacja Cię nie znajdzie – to Ty musisz zacząć szukać jej. A w zasadzie nie musisz – możesz. Pod warunkiem, że chcesz. Możesz też siedzieć pod kocem i marudzić, że jej nie masz. Nie masz, bo nie szukasz. Chociaż z drugiej strony siedząc pod kocem napędzasz motywację do siedzenia pod kocem.
Parafrazując słowa Picassa – motywacja znajdzie Cię gdy zaczniesz działać…
Ja to kupuję! Ty możesz spróbować. Chyba, że wolisz pielęgnować w sobie przekonanie, że motywacja kiedyś na Ciebie spłynie i załatwi sprawy za Ciebie. Przypominam, że magiczne różdżki istnieją tylko w bajkach. A my jesteśmy po prostu leniwi 😉