Tak sobie z rozczuleniem ostatnio wspominałam włóczęgi z dziadkiem po wakacyjnym lesie, jego opowieści z czasów wojny, nazywanie ptaków na gałęziach, tłumaczenie zawiłości przyrody i rodzajów grzybów. Pamiętam ten zachwyt dzieciaka, który słuchał z wypiekami na twarzy (a dzisiaj powiedziałby WOW!). Babcia, która zbierała pokrzywy gołymi rękami też potrafiła wytłumaczyć jak to się stało, że może ich dotykać i nie czuje bólu. Pokazała niejeden notes z przepisami na szarlotkę i cierpliwie wyjaśniała jak się doi krowę i skąd się bierze mleko (Biedronki wtedy jeszcze nie było, więc i wątpliwości były mniejsze).
Człowiek (mały i młody też) gdy nie wiedział szedł do Mamy, Taty, Wujka, Dziadka i dowiadywał się wszystkiego! Czasem na pomoc dorosłym szła encyklopedia i to też było coś! Patrzyło się w starszych jak w obrazek, bo równanie z matmy potrafili rozwiązać, wiedzieli jak poprawnie napisać gżegżółka, karmnik dla ptaków potrafili zrobić i szalik na drutach. Zawsze było wiadomo, że to jest skarbnica wiedzy i doświadczenia. Że nawet jak sam/a nie wie, to znajdzie wujka, ciocię albo kuzyna, którzy znajdą rozwiązanie.
A teraz niejednokrotnie to Rodzic woła: Synu! Samrtfon mi się zawiesił, ratuj! I syn, czasem zaledwie kilkuletni ratuje dorosłego z opresji i przywraca go do życia razem z zawieszonym sprzętem najnowszej generacji. Na dodatek sam coraz rzadziej woła Tato, ratuj! Co to jest rachunek różniczkowy? Bo Tato już dawno odwykł od takich tematów – ma od tego wujka googla i ciocię wikipedię. Podobnie jak syn i córka. Więc po co zawracać głowę dorosłym, którzy i tak nie wiedzą, skoro można bez wychodzenia z pokoju wpisać zapytanie i dostać odpowiedź. Od razu. Leżąc na kanapie. Instrukcja zrobienia karmnika – youtube idzie z pomocą, nie wiem co znaczy sophisticated – translator online jest pod ręką, podobnie jak streszczenie Ogniem i Mieczem i odpowiedź na pytanie jaki gatunek mrówek oblazł Telimenę.
Co robisz, rodzicu, żeby dorównać tabletom, Internetowi, aplikacjom i znajomościom online? Chyba nie wystarczy leżeć na kanapie po powrocie z pracy. A często tak się kończy. Dziecku damy tableta, a później będziemy się dziwić, że nie wiemy co i z kim robi. I dlaczego nas nie słucha, za to wszystko wie najlepiej. W końcu jego świat jest ruchomy i kolorowy i nie dogorywa na kanapie nawet w weekend.
Co robisz, co wprawia w zachwyt Twoje dziecko? Może pieczesz najlepsze ciasta? Biegasz maratony? Kolekcjonujesz modele samolotów? Jeździsz na rolkach? Potrafisz ułożyć kostkę Rubika? Naśladujesz głosy zwierząt? Łowisz ryby albo chodzisz po górach?
Internetu nie przebijesz, ale nawet dzisiaj możesz zrobić coś, co sprawi, że oczy Twojego dziecka oderwą się od ekranu i z zachwytem spojrzą na Ciebie? Co zrobisz, żeby oczy Twojego dziecka rozbłysły?