Lubimy odkładać na później. I o ile odkładanie rzeczy trudnych, nieprzyjemnych, paskudnych żabo-ropuch możemy jakoś wytłumaczyć to okazuje się, że bardzo często odkładamy również przyjemności i pragnienia.
Wrócę do malowania jak odchowam dzieci, skoczę na bungie jak… wyjadę sam/a na wakacje kiedyś… zapiszę się na lekcje śpiewu jutro… A na emeryturę zaplanowaną masz całą resztę. I możesz się ze mną kłócić, że jest masa rzeczy, które są ważniejsze tu i teraz i które uniemożliwiają Ci zrobienie tego o czym marzysz, a co jest dostępne (nie mówimy tu o locie w kosmos). Oczywiście, że jest mnóstwo spraw, które Cię ograniczają i wiążą Ci ręce. Na przykład sterta prasowania albo nie porąbane drewno do kominka w czerwcu. Albo teściowa/mama, która nie zostanie z dziećmi (bo jej nie poprosiłeś/aś).
Czasem czekamy na lepszy czas. Sprzyjające okoliczności. Tylko one niestety rzadko kiedy się pojawiają. Bo zawsze na drodze mogą stanąć Ci kwiatki do przesadzenia i garaż do wysprzątania albo sprawy o wiele większej wagi. Czasem czekamy na specjalną okazję.
Przeczytałam gdzieś w sieci rozmowę dwóch znajomych. U jednego z nich w przeszklonej witrynie stało wino Bardzo Dobrej Marki o Równie Dobrym Roczniku:
– Czekamy na jakąś specjalną okazję, żeby je otworzyć.
– A nie pomyślałeś, że otwarcie wina Bardzo Dobrej Marki o Równie Dobrym Roczniku będzie samo w sobie taką specjalną okazją?
Pamiętam, że prostota tego stwierdzenia mnie zupełnie rozbroiła. Taka dziecięca i spontaniczna. Mam ochotę – to robię to, co chcę i cieszę się chwilą i tu i teraz. Rozpakowuję zabawkę, zakładam nowe buty, wypróbowuję narty na trawniku, bo do zimy nie wytrzymam 😉 nie zostawiam nic na później. To jeden z przymiotów dzieciństwa, który zabiliśmy w dorosłym życiu – poukładanym, zaplanowanym, przeliczonym i wpisanym w tabelę excela, w której wszystko musi się zgadzać. Stawiamy sobie warunek za warunkiem, a czas ucieka. Może się okazać, że na skok na bungie albo naukę jazdy konnej po sześćdziesiątce będzie za późno… A Ty powiesz: cholera, a miałem/am to zrobić, kiedy to tak zleciało?!?
To co? Co jest Twoim winem Bardzo Dobrej Marki o Równie Dobrym Roczniku? A co jeśli nie zdążysz go otworzyć?!?