To źle być egoistą. Nie można się absolutnie przyznawać do tego, że się myśli o sobie. Bo nie można myśleć o sobie. Nie masz dzieci – egoistka, kupiłeś motocykl zamiast posłać dzieci do prywatnej szkoły – egoista, wyjeżdżasz na wakacje albo święta sam/a gdzieś daleko – egoista, zapisałaś się na studia/kurs i w weekendy nie ma Cię w domu – egoistka.
Dobra, ewentualnie zrób to wszystko, tylko absolutnie się nie przyznawaj, bo co ludzie powiedzą, co pomyślą…
Egoizm ma złą sławę, nie da się ukryć. Nie wiem czy to cecha narodowa, bo w końcu my zamiast dbać o siebie zawsze jesteśmy gotowi do poświęceń i walki. Nawet jeśli w ręce mamy kosę a przeciwnik naciera czołgiem. Urobić się przed świętami, prasować nawet majtki, myć co tydzień okna, tachać siaty z wodą mineralną i mlekiem ze sklepu samodzielnie. A potem złorzeczyć na los i świat. Bo mnie obsadził w roli Matki Polki, która urobiona po łokcie nie ma prawa myśleć o sobie. Bo po co? Przecież największym szczęściem jest upaprany fartuch kuchenny i zakwasy od dźwigania dzieci na rękach podczas gotowania obiadu dla męża. Albo praca na dwóch etatach, bo zastaw się a postaw się – zdecydowałeś się na rodzinę, więc musisz dać im wszystko poza szczęśliwym ojcem. No bez przesady z tymi fanaberiami….
Jeśli tak lubisz – super. Pod warunkiem, że nie marudzisz i nie użalasz się nad losem. Jesteś duży/a, to Ty wybierasz i to Ty decydujesz kim jesteś, jak żyjesz. Nawet jeśli wpojono Ci, że myślenie o sobie jest złe. Możesz pomyśleć inaczej. Poważnie!
Cały czas szukam dobrej definicji dobrego egoizmu. Jedyne, co mi przychodzi do głowy, a co nie wymaga obszernego elaboratu wygląda tak:
Ja, Mnie, Moje i równocześnie Ty, Ciebie, Twoje
Ja, Mnie, Moje ale nie ty, ciebie, twoje
Widzisz różnicę?
Pamiętasz o masce z tlenem w samolocie? Jeśli nie zadbasz o siebie nikt nie będzie szczęśliwy w Twoim towarzystwie. Jeśli jesteś samotny/a i nieszczęśliwy/a to jeszcze nie ma tragedii. Ale jeśli masz rodzinę, to zastanów się ile szczęścia im dajesz będąc sfrustrowaną matką i zaharowanym ojcem. Jasne, najnowszy model samochodu, trzydaniowy obiad i wyprasowane majtki mają? Mają! Niech nie wymagają więcej w takim razie.
A ja jestem niemalże pewna, że nie potrafimy uprawiać dobrego egoizmu, bo po pierwsze – nikt nam nie pokazał jak on powinien wyglądać, a po drugie – nie mamy dostępu do siebie. Jak nie wiem co u mnie, co lubię, czym się cieszę, co mnie odpręża, co jest dla mnie ważne i dlaczego, to jedyny rodzaj egoizmu jaki wyprodukuję będzie polegał na dyrektywnym żądaniu spokoju – bo się urobiłam/em, więc macie być grzeczni, posłuszni i cicho.
Co dzisiaj zrobisz dla siebie?